EN

27.10.1962 Wersja do druku

Nóż... w brzuchu (fragm.)

Chciałem w tytule inaczej napisać, tak jak pisali futuryś­ci, a mianowicie "nuż w bżuhu", ale bałem się, że upar­te korektorki i tak mi popra­wią ten dziwoląg. Wolałem więc zrezygnować. Tymczasem naprawdę powinienem był na­pisać tak, jak pisali ci, co głosząc absolutną wolność sztu­ki i goniąc za wszelkimi dzi­wactwami powiadali, że chcą (przepraszam) siusiać w róż­nych kolorach - rzecz bowiem będzie w równym stopniu do­tyczyć dziwactw naszej nowo­czesności, jak i tego, co niosą makabryczne, ale już pisane poprawnie słowa "nóż w brzu­chu".... Z góry, na sznurach zjeżdża coś na kształt nerek. Pół sceny na środku zajmuje olbrzymia ręka z palcami skierowanymi ku górze, a druga wielka ręka z rozczapie­rzonymi palcami zsuwa się z góry. Co to ma znaczyć? O,tego nikt nie wie. Ba,głośno nawet nie pytajmy: nie wypada nie wie­dzieć. Po scenie rozrzucone są wielkie kamienie, na które każe się siadać aktorom w dziwacz­nych poz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Mazowiecka nr 257

Autor:

Jeremi Czuliński

Data:

27.10.1962

Realizacje repertuarowe