Na wstępie chciałbym się przyznać, że z pewnym niepokojem oczekiwałem premiery "Księcia Niezłomnego" w Katowicach, jakkolwiek wysoko cenię pracę i poziom artystyczny tego teatru. "Książę Niezłomny" wymaga albo idealnej obsady, albo tak długotrwałej pracy, jaką poświęcała mu "Reduta". W Katowicach nie można było marzyć ani o jednym, ani o drugim. Przygotowania były staranne, ale tylko kilkutygodniowe. Zespół, jak wszystkie zresztą zespoły w Polsce mało przyzwyczajony do mówienia wiersza i poruszania się w sztukach historycznych, w ogóle w kostiumach. Odpowiedzialne więc zadanie spadło na reżysera, inscenizatora i odtwórcę roli tytułowej dr. Kielanowskiego. Nie pierwszy to raz reżyser odtwarza rolę naczelną w tej tragedii; podobnie postąpili Osterwa i Zygmunt Nowakowski. Nie wiem i trudno mi osądzić, czy w którymkolwiek wypadku wyszło to na korzyść całości. Uważam (obserwując to na przykładzie wielkiego Stanisławskiego), że pożądan
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas