EN

20.09.1963 Wersja do druku

Nowe arcydzieło Durrenmatta

Za "Fizykami" Durrenmatta szła wielka fama. Podobno - a pogląd ten podziela również Henryk Vogler - jest to dzieło na miarę epoki. Owszem, pod warunkiem, że epoka lubi banał. "Fizycy" płyną z inspiracji dość obiegowej. Atom zagraża światu; w istocie. Uczeni nie są wolni; ich odkrycia sprowadzają nieobliczalne społeczne skutki - mogą się nimi posługiwać moce, obojętne na żywotne interesy ludzkości. Pouczy nas o tym byle komentator polityczny: nie trzeba aż Durrenmatta. Trzymajmy się, ludzie, jeśli nie uzyskamy wpływu na dysponentów siły, może być źle; a wy, uczeni, zastanówcie się nad następstwami swych nauk, bo nie jest obojętne, komu służycie? I Słusznie. Ale za słusznością kryje się tu banalność myśli. A jeśli środki masowej zagłady trafią w ręce wariata? Mały Jaś - a przyznajmy, że mały Jaś siedzi w każdym z nas - wyobraża to sobie tak: jest pokój, w tym pokoju guziczek; do pokoju jakimś trafem wdziera się wariat, nacis

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nowe arcydzieło Durrenmatta

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 221

Autor:

Ludwik Flaszen

Data:

20.09.1963

Realizacje repertuarowe