EN

28.06.2013 Wersja do druku

Nowa lewica mizdrzy się do pana Gienka

Niedawno chwaliłem dyrekcję Starego Teatru za odwagę mierzenia się ze współczesnością. Niestety, muszę zrewidować swoje poglądy po ostatnim weekendzie premier (widziałem "Bitwę Warszawską" oraz "Być jak Steve Jobs"), a zwłaszcza po przeczytaniu niektórych recenzji z obu sztuk - pisze Marek Kęskrawiec w Dzienniku Polskim.

Niedawno chwaliłem dyrekcję Starego Teatru za odwagę mierzenia się ze współczesnością. Nawet jeśli zaprezentowane dotychczas premiery momentami zgrzytały, to stanowiły powiew świeżości w teatrze, który zasługuje na to, by stać się na powrót jednym z najważniejszych miejsc dyskusji o Polsce. Niestety, muszę zrewidować swoje poglądy po ostatnim weekendzie premier (widziałem "Bitwę Warszawską" oraz "Być jak Steve Jobs"), a zwłaszcza po przeczytaniu niektórych recenzji z obu sztuk. Zachwyty wyznawców nowej lewicy, którzy w obu dziełach dostrzegli przebłysk geniuszu i perfekcyjną analizę polskiej rzeczywistości, świadczą tylko o tym, że zarówno ta część publiczności, jak i sami twórcy niewiele chyba w życiu przeżyli. Gdybym miał podsumować przekaz ideowy weekendu w krakowskim teatrze, powiedziałbym tak: "Panie, kurna, oszukali nas! Naobiecywali, a potem dorwali się, burżuje, do koryta i niszczą Polskę!". Czułem się na widowni, jakby pr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nowa lewica mizdrzy się do pana Gienka

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 149

Autor:

Marek Kęskrawiec

Data:

28.06.2013