Na kameralnej scenie Teatru Starego oglądałem "Zwierzenia klowna" Henryka Bolla, w przekładzie Teresy Jętkiewicz, w adaptacji Józefa Opalskiego. Powieść jest piękna i śmiała. Niestety, okazało się raz jeszcze, ze adaptacje tekstów prozatorskich rzadko zachowują wartości oryginału. Józef Opalski dosłownie potraktował tytuł, "Zwierzenia klowna". Prawie cała akcja to opowieść bohatera, przerywana "wstawkami" ukazującymi kabaretowe występy bohatera. Reżyser Mieczysław {#os#1057}Grąbka{/#} też nie wykazał pomysłowości. Na przednim planie umieścił głównego bohatera, który się zwierza - nieruchomej kukle. Owe monologi narracyjne są przerywane scenkami baletowo-piosenkarskimi. A pod koniec - jakby z wyobraźni bohatera wysnutymi - rozmowami z agentem (dobra rola Jerzego {#os#804}Święcha{/#}) i ojcem, którego zbyt deklamatorsko gra Andrzej {#os#1008}Buszewicz{/#}. Niestety, także i rola główna nie budzi entuzjazmu. Objął j�
Tytuł oryginalny
Notatki krakowskie (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 262