Jeden z moich znajomych mówił mi, że z dawnej lektury "Oziminy" zapamiętał jedynie ogarniające go uczucie bezbrzeżnej nudy. Znajomy był wówczas bardzo młody i dziś - jako stateczny, gruntownie wykształcony człowiek - zapewne zupełnie inaczej odebrałby najgłośniejszą powieść Wacława Berenta. Wtedy jednak miał podstawy tak na nią zareagować. Fabuły w "Oziminie" praktycznie rzecz biorąc nie ma, pojawia się jedynie od czasu do czasu, a i to w postaci szczątkowej. Język jest trudny, acz wprawnemu czytelnikowi może dostarczyć wiele satysfakcji. Proza Berenta jest bowiem gęsta, jakby nieco przymglona, obrazowa w sposób specyficzny, szukająca bowiem metafor raczej w sferze myślowych skojarzeń niż spostrzegania. Nieustannie odwołująca się do funkcjonujących w polskiej tradycji literackiej i kulturowej symboli. Z długimi, kunsztownie skonstruowanymi tyradami sąsiadują dialogi krótkie, urywane, sprawiające wrażenie niedo
Tytuł oryginalny
Noc o rok późniejsza
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 113