EN

24.03.2017 Wersja do druku

Nigdy nie było takiej nerwowości. Nawet dyrektor teatru może być nasz albo wasz

O tym, jak "wychodzić" 400 tysięcy złotych na Kutza i o rozumieniu Kutzowego rozdrażnienia w dyskusjach z macierzą. O Olbrychskim, który za PiS nie chce grać z Chodakowską, i o tym, co przerażającego jest w Zelniku. A także co Polska jest winna Śląskowi, autonomii i o wyklętych rozmawiamy z Olgierdem Łukaszewiczem.

Kazimierz Kutz już dzwonił do pana z gratulacjami? A może podziękowaniami? Z Kazimierzem Kutzem mamy ostatnio gorącą linię. Obaj jesteśmy szczęśliwi, że wkrótce spotkamy się w Katowicach na uroczystej projekcji odnowionej "Soli ziemi czarnej" [na zdjęciu]. Kutz wątpił, czy ktoś jeszcze dostrzeże sens ratowania jego dzieł. Pan dosłownie wychodził te 400 tysięcy złotych, które znalazły się na cyfryzację nie tylko "Soli ziemi czarnej", ale i "Perły w koronie". - Na ostatnich urodzinach Andrzeja Wajdy podszedł do mnie Wiesław Zdort (wieloletni operator m.in. Kutza) i opowiedział, w jakim stanie są negatywy obu filmów. Gdy wystosowałem pismo w tej sprawie do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, otrzymałem ogólną odpowiedź, że wiele innych dzieł oczekuje na cyfryzację. Nie mogłem się zgodzić na to, że wśród priorytetów nie ma arcydzieł Kutza. "Sól..." i "Perła..." to filmy ważniejsze dla polskiej czy śląskiej historii? - Dla

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Olgierd Łukaszewicz: Nigdy nie było takiej nerwowości. Nawet dyrektor teatru może być nasz albo wasz

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 70 online

Autor:

Marcin Zasada

Data:

24.03.2017