EN

15.03.1970 Wersja do druku

Nieśmieszny niestaruszek

Ten "Śmieszny staru­szek" nie jest, ani śmieszny, ani staruszek. Sztuka Tadeu­sza Różewicza - sztuka nie sztuka, bo to właściwie udramatyzowany monolog, choć autor bardzo broni się przed takim określeniem - otóż sztuka ta to spowiedź z ży­cia pospolitego, mizernego, przegranego. Życia, o którym opowiada się tam na scenie, a które jest udziałem wielu na widowni. Oto człowiek, który gdzieś około czterdzie­stki przestaje być Napoleo­nem, idącym na podbój świa­ta, rezygnuje z walki, zdaje się na wegetację, wygodnic­two, emeryturę duchową. Za­gubiony w drobiazgach co­dziennych, przytłoczony wiel­kością spraw rozszalałego świata, zmęczony i zgnębiony. Bohater Różewicza jest zramolałym staruszkiem, na gra­nicy demencji, śmiesznym i żałosnym. I tak właśnie - śmiesznie i żałośnie - spo­wiada się przed dziwnym try­bunałem, złożonym z sędziów-manekinów. W tej mie­szance sprzecznych odczuć tkwi przejmujący urok sztuki, którą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 63

Autor:

August Grodzicki

Data:

15.03.1970

Realizacje repertuarowe