W tych "Trzech siostrach" nikt nikogo nie zabija, pułk nie opuszcza miasteczka, świat się nie kończy dramatycznie. Wszystko powoli wygasa; i bohaterowie i widzowie zostają z gorzkim poczuciem niespełnienia.
Nie chodzi bynajmniej o niespełnienie artystyczne - spektakl Pawła Miśkiewicza jest bardzo udany, adaptacja tekstu ciekawa i niebanalna, a wspólna praca reżysera i aktorów nad stworzeniem scenicznego świata przynosi świetne rezultaty. Czechow brzmi tu świeżo i nieoczekiwanie; postaci i sytuacje wyskakują z kolein interpretacji, do których przyzwyczaiły nas inne spektakle czy analizy. Przedstawienie nosi skromny tytuł "Ćwiczenia z Czechowa". Nie są to całe "Trzy siostry", lecz kilka scen z dramatu, uzupełnionych fragmentami (niewielkimi) z "Płatonowa", "Wujaszka Wani" i opowiadań. Te uzupełnienia najbardziej zmieniają postać Nataszy. W "Trzech siostrach" tylko mówi się ojej romansie. Tutaj widzimy Nataszę, której Czerpakow wyznaje miłość, ona się waha, romans może się rozwinie, może nie... Natasza (Anna Cieślak) jest delikatną, choć prostacką dziewczyną, onieśmieloną wytwornym towarzystwem i "lepszą" rodziną, do której weszła. To towarzystwo