EN

16.03.2009 Wersja do druku

Niemiecki romantyzm pozbawiony głębi

"Wolny strzelec" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Patrycja Kruczkowska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

"Wolny strzelec" Carla Marii von Webera to umiarkowanie udana realizacja do słuchania i oglądania. Niestety, brakuje głębszego przekazu. Kolejną premierę w Teatrze Wielkim - po "Czarodziejskim flecie" Wolfganga Amadeusza Mozarta - wyreżyserował Waldemar Zawodziński, który odpowiadał także za dekoracje i światło. Opera Carla Marii von Webera z libretto Johanna Friedricha Kinda to prosta, romantyczna opowieść. Czerpiąca z folkloru niemieckiego historia strzelca kuszonego przez diabła swoją prapremierę miała w 1821 roku. Była też już wystawiana na deskach łódzkiej sceny w 1978 roku - wtedy reżyserował Kazimierz Dejmek. Teraz Zawodziński postawił na nowoczesną inscenizację, ale nie uchronił się od scenicznego kiczu. Wybór tej repertuarowej pozycji dziwi. Nie jest to ani twórcza korespondencja z tradycją, ani wysmakowany plastycznie obraz mówiący o współczesnych dylematach. I choć trzygodzinne widowisko nie nuży, to do pomysłów in

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niemiecki romantyzm pozbawiony głębi w Teatrze Wielkim

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 63 online

Autor:

Patrycja Kruczkowska

Data:

16.03.2009

Realizacje repertuarowe