EN

20.05.2011 Wersja do druku

Niełatwo mnie rozbawić

- W tym w tym tekście i w spektaklu jest mało polityki, za to wiele interesujących obserwacji obyczajowych. To zasługa autora, Staszka Tyma, bystrego rejestratora rzeczywistości. Dlatego utwór się nie starzeje. To cecha najlepszych dramatopisarzy, takich jak Szekspir czy Fredro - ich teksty też nie straciły na wartości - o spektaklu Teatru TV "Rozmowy przy wycinaniu lasu" mówi JAN KOBUSZEWSKI.

Z Janem Kobuszewskim rozmawia Małgorzata Piwowar: Rz: "Rozmowy przy wycinaniu lasu" miały premierę w połowie lat 70. i nadal są grane. Na czym polega ich aktualność? Jan Kobuszewski: To zasługa autora, Staszka Tyma, bystrego rejestratora rzeczywistości, potrafiącego przenieść swoje spostrzeżenia na papier. Okazał się na tyle mądrym twórcą, że cenzura nie mogła się do niczego przyczepić. Była wręcz pomocna, bo zmuszała autorów do wytężonej pracy i ukrywania sensów. Dziś można powiedzieć wszystko, także po chamsku. Wtedy trzeba było szukać kamuflażu i to było twórcze. Ludzie wiedzieli z czego się śmieją i dlaczego się bawią. Poza tym w tym tekście i w spektaklu jest mało polityki, za to wiele interesujących obserwacji obyczajowych. Dlatego utwór się nie starzeje. To cecha najlepszych dramatopisarzy, takich jak Szekspir czy Fredro - ich teksty też nie straciły na wartości. Z pozoru to banalna, choć zabawna opowiastka o kilku f

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niełatwo mnie rozbawić

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 116/ TV magazyn

Autor:

Małgorzata Piwowar

Data:

20.05.2011

Realizacje repertuarowe