Jakiż dowcip, zarazem kolorystyczny i architektoniczny! Jak pięknie i mądrze dobrane barwy, jak intensywnie świeci żółtawa kula andaluzyjskiego słońca, jak harmonijnie ustawiono schodki, wiodące na wyższą kondygnację, i jak w tym wszystkim grają pół-staropolskie, a pół-iberyjskie kostiumy! Trudno zaprzeczyć, że scenografia Lidii i Jerzego Skarżyńskich stanowi jeden z największych urokowi wystawionego w krakowskim Teatrze Starym "Don Alvaresa" Stanisława Herakliusza Lubomirskiego. Ciekawa to komedia. Wydaje mi się, że jeśli czym grzeszy - to nadmiarem. Już na wstępie zuchwały pomysł! "Król marocki", a więc Maur, śmiertelny wróg chrześcijaństwa i, w pojęciach ówczesnych, Europy - osobiście szpieguje kraj, na który ma najechać, Hiszpanię. Ale na owej ryzykownej wyprawie doznaje gościnnego przyjęcia ze strony przypadkowo spotkanego hiszpańskiego magnata. Święte prawo gościnności z przesadą było stosowane w ówczesnej, barokowej Polsce! L
Tytuł oryginalny
Nieco surrealistyczny Barok
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 3