EN

2.04.1999 Wersja do druku

Niech żyje kołtun!

Najnowsze przedstawienie w Ateneum jest swoistym olśnieniem. Oto udało się wreszcie przełamać dotychczas obowiązujący stereotyp grania "tragifarsy kołtuńskiej" - tak Zapolska określiła swoją sztukę - jako przerażającego obrazu głupich, ograniczonych ludzi, niewartych choćby cienia współczucia. Kim jest pani Dulska w przedstawieniu Zygadły? Gdy widzimy Annę Seniuk krążącą po scenie, podśpiewującą arię "Gdyby rannym słonkiem" z "Halki", patrzącą rozkochanym wzrokiem na swoje dzieci, matczynym gestem przytulającą zlampartowanego Zbyszka, z troską i miłością pokrzykującą na niesforne córki zbyt długo wylegujące się w łóżkach, wydzielającą skwapliwie szóstaka na mężowską kawiarnię, wiemy, że dokonano znaczącego wyłomu interpretacyjnego. To inna Dulska - można ją pokochać. Inna sprawa, że podobną wizję bohaterki Zapolskiej przedstawił parę lat temu w Teatrze Nowym Adam Hanuszkiewicz i ku ubolewaniu, jego pomysł nie spotkał

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niech żyje kołtun!

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 78

Autor:

Tomasz Mościcki

Data:

02.04.1999

Realizacje repertuarowe