EN

1.11.1985 Wersja do druku

Niech sczezną artyści

Pytania, jakie niemal ze wszystkich stron świata to­warzyszyć zaczęły nowemu przedsięwzięciu Tadeusza Kantora, który przed dwoma laty ogłosił, iż rozpoczyna pracę nad nowym spektaklem, przypominały dylematy prasy sportowej, analizującej pułap możliwości królują­cego w danej specjalności mistrza. Czy uda się jeszcze raz? Czy Kantor przedłuży okres swojej, już prawie dziesięcioletniej dominacji w światowym teatrze? Czy zdoła znowu wszystkich zaskoczyć i poruszyć równie silnie jak "Umarłą klasą" czy "Wielopolem, Wielopolem"? Pytania niezbyt mądre, ale zawsze dosięgające Wielką Indywidualność, która w swojej dziedzinie stała się nie tylko atrakcyjną rewelacją, ale prawodawcą, wytyczają­cym drogę rozwoju. Kantor, jako artysta o szczególnie wykształconej sterze artystycznej odpowiedzialności, czuł tę presję, ale równocześnie nie chciał zrezygnować z podjęcia ryzyka nowej próby. Zaczęło się od tytułu i anegdot z nim związanych.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niech sczezną artyści

Źródło:

Materiał nadesłany

Scena nr 11

Realizacje repertuarowe