EN

1.02.2006 Wersja do druku

niebo gwiaździste czy ptaki fruwające

1 Przez prawie cały spektakl nad głowami widzów wyświetlana jest projekcja nieba. Wszystko, co dzieje się na scenie, rozgrywa się więc wobec niezmierzonych, nieobjętych przestrzeni. Dla mnie ta projekcja miała bardzo osobisty wydźwięk. Kiedyś znajomi, do których pojechałem z wizytą, ulokowali mnie na noc przy ścianie, na której naklejona była fotografia przedstawiająca kosmos. Strasznie dużo było tych gwiazd, galaktyk. Gdzieś, całkiem na obrzeżu, Słońce. Ziemia nie była zaznaczona nawet kropką. A gdzie ja jestem w takim razie? No i śniło mi się, że się zgubiłem. Nie był to wesoły sen. Od tamtego czasu, a właściwie od początku, nie umiem patrzeć na gwiazdy z obojętnością. Kiedy widziałem w przedstawieniu "Trzech stygmatów Palmera Eldritcha" Jana Klaty gwiazdy nad sobą, nasuwało mi się też drugie skojarzenie, może prostackie, lecz obsesyjnie powracające: "Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie". Jakkolwiek u Kanta wydaje

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

niebo gwiaździste czy ptaki fruwające

Źródło:

Materiał nadesłany

Didaskalia Gazeta Teatralna nr 71

Autor:

Tadeusz Kornaś

Data:

01.02.2006

Realizacje repertuarowe