EN

6.01.2001 Wersja do druku

Nie te rozkosze

Jerzy Pilch, przy okazji premiery adaptacji jego dzieła w warszawskim Powszechnym, wyznał w jednym z wywiadów, że ciągnie go ku teatrowi i myśli o napisaniu dramatu. Warto go trzymać za słowo; oby następne spotkanie ze sceną było bardziej udane niż to obecne, za którego niepowodzenie trudno jednak winić autora. Rudolf Zioło przenosił już był, całkiem ciekawie, "Inne rozkosze" na scenę telewizyjną przed bodaj dwoma laty. Co go podkusiło, żeby tym razem usilnie pokazać naraz dwie Pilchowe prozy: "Inne rozkosze" i "Tysiąc spokojnych miast"? To przecież diametralnie różne tonacje: groteska zamachu (za pomocą kuszy) na Gomułkę, widziana mało co rozumiejącymi oczami dziecka - i na poły masochistyczne zapasy dojrzałego już, acz struchlałego Kohoutka z zaborczą Aktualną kobietą i rozczulają­co tyrańską rodzinką. Obie fabuły sztucznie splecione, odbierają sobie wzajem sensy, pointy, wyrazistość; w nieprowadzących donikąd scenkach gubi się char

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie te rozkosze

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 1

Autor:

js

Data:

06.01.2001

Realizacje repertuarowe