Nie tak dawno temu pisałem był w "Perspektywach" o wykopaliskach dla repertuaru teatralnego. Bywają one różne, rewelacyjne albo i tandetne. Nie są fundamentem repertuaru w żadnym teatrze, ale mogą być jego ozdobnym ornamentem, efektownym nadprogramem. Gdy przed iluś tam laty Stanisław Hebanowski odgrzebał wartościową sztukę Piotra Choynowskiego "Ruchome piaski" - ileż było radości i krzyku! Z winy - no cóż, tak to trzeba nazwać - z winy teatru przeszło prawie bez wrażenia wznowienie zapomnianej sztuki Karola Irzykowskiego "Dobrodziej złodziei", zaprezentowanej w teatrze Studio. A szkoda, bo i to odkopanie mogło się stać wydarzeniem teatralnym. Przyszło w samą porę. Oczyszczanie z pleśni teatru dwudziestolecia - i wcześniejszego, z okresu modernizmu - jest w pełnym toku. Widzowie są ciekawi i Przybyszewskiego, i Peipera. Józef {#os#5112}Szajna{/#} w Studio sięgnął po "Dobrodzieja złodziei", sztukę, o której wielu wiedziało, ale nikt je
Tytuł oryginalny
Nie przedobrzać
Źródło:
Materiał nadesłany
Perspektywy Nr 22