EN

9.10.2005 Wersja do druku

Nie ma kto nagrodzić warszawiaków

Feliksy warszawskie, prestiżowe nagrody teatralne, po śmierci ich fundatora Feliksa Łaskiego stanęły pod znakiem zapytania. Nie ma na nie pieniędzy. Czy środowisko teatralne będzie o nie walczyć?

To był piękny gest. Sześć lat temu pewien Polak z Londynu - Feliks Łaski postanowił ufundować nagrody dla warszawskich aktorów i reżyserów. Nagrody, które miały być swoistym podsumowaniem sezonu, przyznawano w kilku kategoriach, dla aktorki, aktora, za role drugoplanowe, reżyserię i debiut. Środowisko przyjęło Feliksy Warszawskie (nazwano je tak na cześć fundatora) z wielkim zainteresowaniem. Po pierwsze były to nagrody ludzi teatru (jurorami byli przedstawiciele poszczególnych teatrów i zaledwie dwóch, trzech krytyków). Po drugie były one szczególnie atrakcyjne finansowo. Aktor za najlepszą rolę sezonu odbierał czek na 25 tys. zł. A nominowany do nagrody - na 5 tys. zł. Uratować choćby ideę Feliksy Warszawskie wręczane były w październiku. Feliks Łaski, który nigdy nie wtrącał się do pracy jury, miał zawsze tylko jedno życzenie: gala musi odbyć się w jego ulubionym warszawskim hotelu Bristol. Czy w tym roku będzie gala w Brist

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Scena bez Feliksów?

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 237/11.10.05

Autor:

Dorota Wyżyńska

Data:

09.10.2005