Trudne mam zadanie, gdy chcę określić, co w "Operze za trzy grosze" Bertolta Brechta i Kurta Weilla uległo procesowi przemijania. Nędza ludzka, ofiary żołdackiej swawoli, rozwoju komunikacji, postępu technicznego i sztuki wojennej do przeszłości nie należą. Powiązania instytucji ochrony prawa z instytucjami łamania prawa i morał "daj a będzie ci dano" również nie przeminęły bezpowrotnie, czego dowodem są modne a częste ostatnio w naszym kraju procesy łapowników. Historyczne jest więc dla nas może tylko antykapitalistyczne w intencji ostrze sztuki? Co do mnie, skłonny jestem przypuszczać, że satyryczny zapał wielkiego autora, który tak ostro uderzył w zamaskowane prawem bezprawie ma siłę uderzenia trwalszą niż nietrwały system społeczny, przeciwko któremu skierowane były jego intencje. Zostawmy jednak w spokoju kwestie ustrojowe, by nie zanurzyć się przypadkiem - ot, choćby w problematykę przeżytków starego w naszej rzeczywistości To za
Tytuł oryginalny
Nie boję się tego co mnie śmieszy
Źródło:
Materiał nadesłany