EN

17.11.2003 Wersja do druku

Nasz pierwszy

Widownia w Teatrze Polskim wypełniła się w sobotę po brzegi. Już sam wybór wielkiego dramatu Goethego był wydarzeniem. Najważniejsi aktorzy nie zawiedli. Wystawienie "Fausta" jest za­wsze świętem teatru. A przedpremierowe wywia­dy zapowiadały, że w tym "Fauście" sku­mulują się ambicje Teatru Polskiego i re­żyserskie Ryszarda Majora. I rzeczywiście: czego to na scenie nie oglądamy! Dwie części "Fausta" (choć większość krytyków i inscenizatorów uważa drugą za nieteatralną i nie potrafi wyo­brazić jej sobie na sce­nie); piętrową scenę umożliwiającą projek­cję marzeń na drugim planie; tajemniczo zni­kającą w skrzyni cza­rownicę; nagą Helenę Trojańską; huśtające się w przestworzach nagie wiedźmy; buchający ogień i sporo dymu. Takie widowisko wy­maga licznej obsady, dlatego zespół Teatru Polskiego wspomagają nawet koledzy na emeryturze. Ale tak naprawdę powstałe przedstawienie opiera się na dwóch doskonałych kre­acjach

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nasz pierwszy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Szczecin nr 267

Autor:

Ewa Podgajna i EP

Data:

17.11.2003

Realizacje repertuarowe