W tym numerze powinna znaleźć się recenzja lub przynajmniej nota ze "Ślubu" w Narodowym. Niestety, miałem nieszczęście wyjechać na weekend z Warszawy. Zadzwoniłem do kasy prosząc o miejsce na którymś ze zwykłych spektakli i dowiedziałem się, że natychmiast po premierze tytuł znika z afisza na blisko miesiąc. Będę mógł go obejrzeć dopiero pod koniec kwietnia. Spektakl, niezależnie od prób, dojrzewa ostatecznie w spotkaniu z publicznością. Odstawienie go od grania chwilę po premierze grozi śmiercią lub kalectwem; wie o tym każde dziecko, cóż dopiero dyrektor Narodowego. Czemu więc podjął tę decyzję? Domyślić się łatwo, patrząc na afisz i wiedząc, ile wypisane tam gwiazdy mają zobowiązań: filmów, telewizji, gościnnych występów, koncertów piosenki aktorskiej. Gdy dobiegała końca odbudowa gmachu, w prasowych dyskusjach padały wielkie słowa o specjalnych powinnościach, o polskim odpowiedniku Comédie Française, etc. Mało kto stawi
Źródło:
Materiał nadesłany
"Polityka" nr 15