EN

12.04.1981 Wersja do druku

Nadzieja i obawa (fragm.)

DAWNO minęły czasy, kiedy o teatrze telewizyjnym chciało się mówić i pisać. Ustały bowiem próby wypracowania odrębnych cech tego gatunku sztuki, mówienia prawd bliskich widzowi. Po prostu do tele­wizyjnego studia zaczęto przenosić rutynowy repertuar oraz kształt wi­dowiska teatralnego i to w jego nie najlepszej postaci. Zamiast szukania współczesnych odniesień, zaczęła się nielitościwa pedagogizacja widza, nieraz bardzo średnio wystawianą klasyką, wybie­raną bez myśli o jej pewnej aktual­ności, ot jak leci. Zależnie od tego, co i kto jest pod ręką. Dlatego przedstawienia poruszające głębiej milionową widownię stały się dość rzadkie. Oczywiście należy patrzeć na sprawę bez krzywdzących uprosz­czeń. Taki stan rzeczy, bynajmniej, nie wynikał, tylko z "zasług" dyrek­cji telewizyjnego teatru, lecz rów­nież z tego, co się w telewizji działo, ze stylu propagandowego. Od jakiegoś czasu możemy obser­wować w teatrze telewizyjnym pew

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nadzieja i obawa (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Kierunki nr 15

Autor:

Krzysztof Głogowski

Data:

12.04.1981

Realizacje repertuarowe