EN

14.02.1985 Wersja do druku

Na złamanie karku

zdarza się, że nie mogę być w teatrze na premierowym przedstawieniu. Idąc potem na któreś z późniejszych, znam opinie znajomych. Wybierając się 6 lutego do Teatru Współczesnego we Wrocławiu wiedziałem już od innych, że "Jeden chybiony, drugi w serce" to dość chaotyczna składanka scen i cytatów z dziesięciu sztuk i co najmniej jednego eseju Witkacego, składanka bez uchwytnego sensu, trochę tandetna, trochę efekciarska, grana z poświęceniem, ale nie wiadomo po co. Ponieważ takie opinie zasłyszałem od kilku osób, byłem przygotowany na najgorsze. Najgorsze jednak nie nadeszło. Nie wyszedłem z teatru wnerwiony. Wyszedłem nawet trochę poruszony, a na pewno zamyślony. Być może myślałem o tym samym, choć niekoniecznie tak samo, co kierownik literacki Teatru Współczesnego, Maciej Domański, który w tym wypadku zaprezentował się publiczności jako reżyser. Na samym początku należałoby rozważyć pytanie podstawowe: Dlaczego Domański zamia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Sprawy i ludzie" nr 7

Autor:

Tadeusz Buski

Data:

14.02.1985

Realizacje repertuarowe