EN

8.10.2010 Wersja do druku

Na swoim przeklętym miejscu

- Prawdopodobnie przestawałem być aktorem na raty, a ten proces zaczął się dużo wcześniej. Może na samym początku - mówi Marek Kondrat w Polityce, w rozmowie na 60 urodziny.

Ale muszę pani powiedzieć, że ta ucieczka z zawodu była związana także z odchodzeniem punktów nalotu, że posłużmy się metaforą lotniska. Ja mogłem być na scenie tylko dla kogoś, nigdy natomiast nie traktowałem poważnie pieszczoty ogólnej, publicznej. To nie były moje punkty nalotu. Te punkty po kolei mi znikały. Martyna Bunda: - W przyszłym tygodniu pański jubileusz. A pan jest smutny. Marek Kondrat: - Dałem wywiad do pewnego popularnego tytułu i z aktorskiej próżności nie wziąłem pod uwagę, co stanie się, gdy ruszy machina reklamowa. Oraz co z takim wyznaniem będą mogły zrobić tabloidy. Napisali, że jest pan w depresji. - Jestem smutny, ale to nie depresja. Znalazłem się teraz w tym okresie życia, gdy po raz pierwszy w życiu czuję się idealnie na swoim miejscu. Więc depresja mi nie grozi. Odszedł pan z zawodu, z aktorstwa. Odmówił pan zagrania u Marka Koterskiego, choć z waszej współpracy artystycznej wychodziły dotąd najle

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na swoim przeklętym miejscu

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 42/16-10-10

Autor:

Martyna Bunda

Data:

08.10.2010