Tak naprawdę okrucieństwa współczesnego świata warto szukać nie wśród modnych "nowych brutalistów" zajętych demonstrowaniem seksualnych perwersji na tle pustego horyzontu. Nie w dziełkach pokroju "Shopping and fucking" - lecz w nieco starszej dramaturgii, która umiała widzieć ludzi walczących o sens życia i sromotnie przegrywających, ludzi o niedurnych łbach i ciepłych sercach, pętanych więzami stosunków społecznych tudzież własnymi słabościami i nikczemnościami. Taka jest większość bohaterów "Opowieści Lasku Wiedeńskiego", rzadko wystawianej tragikomedii Ödöna von Horvatha, którą w warszawskim Ateneum wyreżyserowała Agnieszka Glińska. Powstał dojrzały spektakl, pięknie wyważający tragizm i sarkazm, powściągliwy i przez to pewnie przejmujący. Świetnie grany. Radość patrzeć, jak krzepnie talent Dominiki Ostałowskiej. Agnieszka Pilaszewska delikatnie rysuje na dnie sztucznej wesołości niespełnienie Walerii. Panowie: chmurny i babow
Tytuł oryginalny
NA SCENIE: Nad modrym okrytnym Dunajem
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 32