EN

20.02.1993 Wersja do druku

Na scenie. Czarownice z Salem

Widziano kiedyś w tym dramacie doraźny protest Arthura Millera przeciw McCarthy'stowskiej antykomunistycznej histerii w Ameryce, ale było to krzywdząco wąskie czytanie. "Czarownice" są nade wszystko przejmującym studium mechanizmu terroru zbiorowej moralności, gdzie nieproszeni kaznodzieje ładują się z butami do łóżek, gdzie każdy staje się przyzwoitką i szpiegiem sąsiada, a każde oskarżenie rzucone z odpowiednim ogniem w oczach zmienia się w wyrok już nie do podważenia. Mechanizmu przy tym, który z miejsca wymyka się spod kontroli stając się narzędziem niszczenia bez względu na intencję inicjujących. Jacek Bunsch opowiada historię o stosach w Salem przeplatając zdarzenia scenami zbiorowych ekstaz, jakby chciał uwyraźnić inkwizytorskie namiętności uwolnione w duszach pobożnisiów niby dżinn z butelki. Żadnej teatralnej publicystyki - niepotrzebna; ten dramat sięga głębiej, niż aluzje. Piękna, skupiona, dojrzała rola Pani Proctor Ireny Rybi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na scenie. Czarownice z Salem

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 8

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

20.02.1993

Realizacje repertuarowe