EN

1.04.1954 Wersja do druku

Na scenach warszawskich (fragm.)

Ostatnie polskie premiery współczes­ne zostały przez krytykę przyjęte dość surowo. Myślę tu nie tylko o głosach prasowych, ale i o dyskusjach koleżeńskich - na Sekcjach Twórczych - oraz o sądach formułowanych przez ak­torów. Surowość taka jest zjawiskiem normalnym. Odpowiada długoletniej naszej tradycji. Krańcowość ocen i ostrość tonu bywała u nas regułą - wy­rozumiałość i łagodność stanowiła wy­jątek. Jak wiewiórki na orzechach, kry­tyka nasza ostrzyła sobie zęby na świeżo powstałych dziełach. Niejednokrotnie organizowano co prawda "akcje ratownicze", lamentując nad niedorozwojem współczesnej dra­maturgii. Usiłowano wciągać w to i kry­tykę, proponując jej "zniżone kryteria ocen" dla sztuk współczesnych. Dziś nie uważamy takiego postępowania za po­żyteczne i uzasadnione. Im ambitniej­szy utwór, tym bardziej zasługuje na krytykę poważną, najszczerszą. Talenty twórcze będą umiały się przedzierać przez zapory k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na scenach warszawskich (fragm.)

Źródło:

Materiał nadesłany

Twórczość nr 4

Autor:

Wojciech Natanson

Data:

01.04.1954

Realizacje repertuarowe