EN

29.03.2004 Wersja do druku

Na salonach nie bywam

Spotkanie z Jerzym Stuhrem - aktorem, wykładowcą i rektorem szkoły teatralnej

Nie usłyszycie o nim plotek, bo jak mało kto strzeże prywatności. Dlatego wybrał Kraków, a nie Warszawę. I dlatego, kiedy chce "doładować akumulatory", ucieka z żoną do małego domku w górach. Tam odpoczywa. - Odnosi Pan sukcesy nie tylko w Polsce, jest uwielbiany również przez włoską publiczność. Dlaczego pański wybór padł właśnie na Włochy? - Zdecydował zwykły przypadek. W pewnym momencie zacząłem zastanawiać się, czy jako aktor mogę przekroczyć barierę języka. To trudna sztuka. Wyjść na scenę z nieznanymi sobie kolegami, wywodzącymi się z innej kultury. Postanowiłem sprawdzić, czy będzie to możliwe. Pierwsza propozycja nadeszła z Włoch. No i zacząłem wrastać w ten piękny kraj, w jego kulturę, teatr, szkoły. - A gdzie nauczył się Pan włoskiego? - Jestem samoukiem. Najpierw pobierałem lekcje, ale włoskiego nauczył mnie teatr, moje role, wielomiesięczne przebywanie wśród włoskich kolegów. I wreszcie film. Jeździ

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na salonach nie bywam

Źródło:

Materiał nadesłany

Tele Tydzień nr 14

Autor:

Halina Warchulska-Karolczak

Data:

29.03.2004