Jeden z najdziwniejszych w literaturze europejskiej dramatów pisze Wyspiański w niespełna dwa lata po "Weselu" i pisze go jako ciąg dalszy, kolejny i konieczny po "Weselu" rozdział swojej "wielkiej myśli jednej": ma to być najwyraźniej replika ideowa - próba przezwyciężenia paraliżującej niemocy "Chocholego tańca". A zatem program: Woli, Mocy, Potęgi, Czynu - w tych ogólnikach wszakże, o napięciu raczej emocjonalnym, wyczerpujący się bez mała, niestety. Te wszelako napięcia, upornie zmierzające do wyprecyzowania jakowegoś programu i jakiejś skutecznej postawy czynnej, tworzą w rezultacie dramat. Dramat zadziwiający, bogaty i prekursorski jako propozycja przede wszystkim sceniczna, chociaż tak bardzo niedoskonały; rzecz, o której uczeni powiadają dziś najostrożniej, że jest i pozostaje w historii dramatu "wydarzeniem", chociaż nie jest "arcydziełem"... Czy może być jednak "arcydziełem" utwór z założenia tak programowy - tak gwałtownie wojując
Tytuł oryginalny
"Na proch się moja myśl skruszyła"
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 6