EN

29.01.2016 Wersja do druku

Na powierzchni tekstu

"To komedia, trzy role kobiece, sześć męskich, cztery akty, pejzaż (widok na jezioro); mnóstwo rozmów o literaturze, mało akcji, miłość na pudy" - to słynny cytat Czechowa o "Mewie".
Tekst, wcale nie komediowy, doczekał się niezliczonych inscenizacji. Teraz zmierzą się z nim wrocławscy studenci. Rozmowa z Grzegorzem Wojdonem, reżyserem dyplomu we wrocławskiej PWST.

Dorota Oczak-Stach: Kto wybrał "Mewę" - studenci czy pan? Grzegorz Wojdon*: Sam tytuł wymyśliłem ja, natomiast oni wymyślili mnie. Na ich drugim roku miałem zajęcia ze scen klasycznych ze wszystkimi oprócz jednego ze studentów. I przed sesją, półtora roku temu, zapytali mnie, czy nie poprowadziłbym ich dyplomu. Próbowałem się wyłgać, ale dziekan przekonał mnie, że jak spadać, to z wysokiego konia. Wyłgać? - Spektakl dyplomowy to duża odpowiedzialność, a ja nie jestem reżyserem, tylko aktorem i pedagogiem. To zupełnie inny rodzaj pracy. Ale takie nowe doświadczenie jest podniecające. Dlaczego Czechow? - Pomyślałem, że jeśli mamy obcować z literaturą, niech będzie to literatura najwyższej próby. Bardzo lubię niejednoznaczności Czechowa i tworzone przez niego barwne postacie. A patrząc czysto technicznie - mam do "zagospodarowania" dziesięć osób i nie są to jeszcze aktorzy, lecz studenci. Oni się muszą w tym spektaklu zaprezentować, p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na powierzchni tekstu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 24

Autor:

Dorota Oczak-Stach

Data:

29.01.2016

Realizacje repertuarowe