ZACZNIJMY od oklasków: należą się one Teatrom Dramatycznym a przede wszystkim Edmundowi Wiercińskiemu już za sam wybór sztuki. Wystawiając bowiem "Małżeństwo Kreczyńskiego" teatr wrocławski wzbogaca scenę polską o nowy dla nas, bo dotychczas nieznany zupełnie ogółowi naszego społeczeństwa, utwór rosyjskiej dramaturgii klasycznej.
I to jaki utwór! Przecież Suchowo-Kobylin niezwykle sugestywnie ukazuje w "Kreczyńskim" typowy obraz degeneracji szlachty w okresie wczesnego kapitalizmu. To krytyczne spojrzenie Kobylina jest oczywiście ograniczone, krytyki tej dokonuje on z zagrożonych przez kapitalizm pozycji klasowych szlachty, z której sam wyszedł, dla nas jednak istotny jest realizm obrazu, który z tych pozycji nakreślił, i dzięki temu realizmowi - obiektywnie postępowa wymowa jego dzieła. W swojej błyskotliwej i scenicznie bardzo plastycznej sztuce Suchowo-Kobylin mówi tyle prawdy o swej epoce, że ten bogaty jej ładunek pozwala włączyć "Kreczyńskiego" do najcenniejszych dzieł realizmu krytycznego w dramaturgii światowej. Jak to dzieło pokazał nam teatr wrocławski w inscenizacji Edmunda Wiercińskiego? Trzeba powiedzieć, że otrzymaliśmy spektakl bardzo ciekawy, barwny i raz jeszcze reprezentujący wytrawność reżyserską Wiercińskiego. Dodajmy jednak od razu, że wiele elementów