W Teatrze Dramatycznym na Małej Scenie wystawiono sztukę Witolda Szymanderskiego, która jest dramatopisarskim debiutem popularnego dziennikarza i autora powieści młodzieżowych. Każdy debiut sprawia, że widz czuje się jakby doroślejszy od początkującego artysty i ogląda dzieło świadomie uruchamiając swój zmysł krytyczny. Z tego powodu, ale przede wszystkim ze względu na szczególny brak dystansu u początkującego autora do jego twórczości, debiutujący dramaturg musi być wsparty współpracą doświadczonego reżysera i takichże aktorów. W przeciwnym wypadku może się zdarzyć, że teatr tylko zaliczy sobie (by nie rzec odfajkuje) kolejną prapremierę. W przypadku "BEZTERMINOWYCH" Witolda Szymanderskiego przydałyby się reżyserskie nożyce dla uczytelnienia tej sztuki. Trochę jest w niej niejasności a aktorzy nie polepszają sytuacji. Przedstawienie, mimo dobrego tempa jest w znacznej mierze, jak to się mówi, puszczone na żywioł. Prz
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 226