Publikacji dotyczących okresu socrealizmu powstało sporo, jednak na dokładny opis dramaturgiczno-teatralnego aspektu socrealizmu, na jego całościowe ujęcie trzeba było czekać zdecydowanie najdłużej. Opracowanie Małgorzaty Jarmułowicz lukę tę w sposób rzetelny i mądry wypełnia - o książce "Sezony błędów i wypaczeń: socrealizm w dramacie i teatrze polskim, 1948-1956" pisze Joanna Rolińska w Nowych Książkach.
"Czy warto pisać o socrealizmie?" - pytała na początku lat 90. na łamach kwartalnika "Puls" Marta Fik, włączając się w dyskusję rozpoczętą publikacją Michała Głowińskiego "Rytuał i demagogia. Trzynaście szkiców o sztuce zdegradowanej". Próba reanimowania problemu socrealizmu, przez długie lata objętego klauzulą milczenia, wówczas się powiodła. Publikacji dotyczących tego właśnie wycinka epoki PRL-u powstało później sporo, jednak na dokładny opis dramaturgiczno-teatralnego aspektu socrealizmu, na jego całościowe ujęcie trzeba było czekać zdecydowanie najdłużej. Opracowanie Małgorzaty Jarmułowicz lukę tę w sposób rzetelny i mądry wypełnia. W słowie wstępnym do książki autorka wskazuje na "potrzebę przyglądania się socjalizmowi". "Socrealistyczny teatr - pisze Jarmułowicz, trawestując opinię Jana Kotta o Hamlecie - będzie jak gąbka: wchłonie w siebie cały obłęd swojej epoki". Rok 1949 - w Domu Pracy Twórczej w Oborach zw