DANUTA SZAFLARSKA: Najtrudniejsze dla kobiety jest, jak kończy trzydzieści lat, bo wtedy wie, że opuszcza młodość. Tak stało się ze mną. A potem to już była tylko zabawa! 50, 70, 90!
JUSTYNA DĄBROWSKA: Czy możemy porozmawiać o przemijaniu? DANUTA SZAFLARSKA: No niech pani pyta, jak to panią interesuje... Pani jest jakby moja praprawnuczka. - No nie, ja mam dorosłe dzieci. - Niemożliwe! Ale mnie pani nabrała! - Czy o czymś Pani myśli dziś zupełnie inaczej niż wtedy, gdy była Pani młoda? - Proszę pani - wojna zmieniła wszystko. Zaczęłam inaczej widzieć życie. Ja bardzo dużo czytałam, od dziecka, po prostu bez czytania nie mogłam żyć. I po wojnie wzięłam do ręki jedną z tych moich ulubionych książek, żeby sobie coś przypomnieć - "Colas Breugnon" Rollanda - i rzuciłam, bo już była dla mnie zupełnie nieciekawa. Okazało się, że to mnie w ogóle nie interesuje! Wojna była wstrząsem. - Wszystko przewartościowała. - Wszystko! Ja pani mówię o książkach, ale zmieniło się wszystko. Sens życia. Doceniłam jego wartość. Ale strasznie mi siadło zdrowie. Miałam stany apatyczne. To była reakcja na to, że mi się ci�