EN

28.06.1988 Wersja do druku

My, aktorzy...

Łomnicki redivivus. Tak naj­krócej można skwitować naj­nowszą - i ostatnią w sezonie - premierę w stołecznym Teat­rze Dramatycznym. Stanowi au­tentyczne wydarzenie w nie­mrawym ostatnio warszawskim życiu teatralnym. Gdy przybysz z zewnątrz wchodzi na widownią a nie jest obeznany z atmosferą prób - spotyka się z czymś dla sie­bie niezwykłym. Połowa foteli stoi pusta, zasłane są tylko sza­rymi, brezentowymi płachtami Scena odarta z dekoracji przy­tłacza smutną, odrapaną szaro­ścią. W jednym z pierwszych rzędów - reżyserski pulpit,lampa, telefon. Tak wygląda teatr na co dzień. W takiej właśnie scenerii, z przejmujących ciemności, wy­dobywa się głos Tadeusza Łom­nickiego. I tak już zastanie do końca przedstawienia. Łomnic­ki zapanuje całkowicie nad dwojgiem swych partnerów sce­nicznych i widownią. A pole do popisu ma niebagatelne. Bywalcom w pierwszej chwi­li nie znana jeszcze u nas sztu­ka Tankreda Dorsta "Ja, Feuer­bach" skojarzy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Młodych nr 126

Autor:

Małgorzata Huniewicz

Data:

28.06.1988

Realizacje repertuarowe