EN

16.12.1979 Wersja do druku

Mussetowskie pocałunki

Czytając wszystkie pochwały, za pomocą których Boy niegdyś, przecież znowu nie tak dawno lansował Musseta na scenach polskich i oglądając jednocześnie na scenie Teatru Współczesnego w Warszawie nowe przedstawienie mussetowskiego "Świecznika" można się co najmniej zdziwić. Boy pisał, że "urokiem teatru Musseta jest to, że jest on cudownie młody", że Musset, umiał w niezwykle dojrzałej artystycznej formie przekazać szczerość młodocianego uczucia i młodzieńcze wzruszenia, o których - po latach po prostu zapominamy. ,,Świecznik", który oglądamy jednak na scenie, z powodzeniem mógł napisać ktoś znacznie starszy niż wielbiciel George Sand (gdy tworzył tę sztukę nie przekroczył wszak dwudziestego piątego toku życia, w dodatku znacznie nudniejszy. Subtelna komedia ulotności uczuć, zamieniła się bowiem w nazbyt konkretny mieszczański dramat o damie krążącej między mężem a dwoma kochankami. W zastawionym meblami i bibelotami wnętrzu zagu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura, nr 50

Autor:

Agnieszka Baranowska

Data:

16.12.1979

Realizacje repertuarowe