EN

1.10.1957 Wersja do druku

Muchy

Jak wraz - jak wraz - ta dziwów pełna Noc. To chwila teraz ta... tajemny ciąg Grób dźwiga - wieje czar i trupi dech. Erynnis żąda krwi. O czynów! Rąk! Przepadnij dniu! O dniu idący stój! Teraz ta noc - to dzieło - to czyn mój. Ha! Mam tam pójść - właśnie do niej. A więc w tej chwili ją Los mi wskazuje, Jako przyczynę zbrodni, nie ofiarę; ją, jako tę, co truje, łamiąc wiarę. ........................................................................... Tędy ku izbom matki - prosta droga. Ha! Legowisko króla, - światło, drzwi otworem. U wrót nie widzę straży; sam spać idzie - w łoże! Jeszcze jedna - nieznana - transkryp­cja "Orestei"? Elementy się zgadzają. Syn zamordowa­nego króla, stojący wobec okrutnego dyle­matu: konieczność pomszczenia wiarołomstwa i zabójstwa, których ofiarą padł oj­ciec, i konsekwencja nowej zbrodni, naj­straszliwszej: matkobójstwa. Niewątpliwie - któraś z rzędu trawestacja mitu atr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Muchy

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr i Film nr 9

Autor:

Leonia Jabłonkówna

Data:

01.10.1957

Realizacje repertuarowe