EN

5.10.1992 Wersja do druku

Mroczny portret obudzonych upiorów

Jedna dłoń trzyma tamburek, w drugiej pracowicie miga igła ze szmaragdową nitką. Ferdy­nand VII, król Hiszpanii (Jerzy Trela), gawędzi ze swym zau­sznikiem. Jaka piękna zieleń, chwali Calomarde, haftowanie to taka sama sztuka, jak malo­wanie. Spoglądają przez lunetę w kierunku domu niepokorne­go, głuchego starca. Zieleń jest piękna, ale i złowieszcza. W Zielonej Księdze zapisuje się nazwiska kacerzy. Być może znajdzie się w niej malarz Goya - liberał, który nie chce uko­rzyć się przed antyreformatorskim monarchą. W Domu Głuchego dominują ugry, ochra i czerń. Na ścianach wielkiej jadalni freski, zwane czarnymi obrazami. Ohydny Sa­turn pożerający człowieczą fi­gurkę, Judyta z głową Holofernesa, rozchichotane wiedźmy, podglądające scenę masturbacji. Okrucieństwo, wynaturzenie, stłumione popędy. W dwojaki sposób osaczony malarz - z jednej strony przez kalectwo i chorobę, z drugiej przez amoral­nych, grających nie fair prze­ciwników

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mroczny portret obudzonych upiorów

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 237

Autor:

Hanna Baltyn

Data:

05.10.1992

Realizacje repertuarowe