EN

23.04.2001 Wersja do druku

Mroczni kochankowie

Czy podobał mi się "Romeo i Julia" w interpretacji Rimasa Tuminasa? I tak, i nie. Tak - jako spektakl inny, niezależny, bliższy w formie pierwotnym rytuałom. Nie, bo zabrakło mi szekspirowskiej, naiwnej i niewinnej miłości. Było mrocznie od początku. Wszystko koncentrowało się wokół śmierci. Jak korowód pogrzebowy z dyniami w dłoniach. Pomimo to teatr ten zbliża się bardziej do satyry niż dramatu Szekspira. A to chyba głównie za sprawą postaci Romea (Robert Kaim). Zamiast rozkochanego młodzieńca mamy zdemoralizowanego chłopaka, ciągle poprawiającego fryzurę. W tej roli brakuje umiaru. Ale i Julia (Dorota Abbe) nie była "w połowie z mgły, a tylko w połowie z ciała", jak to kiedyś opisywał Ludwik Jerzy Kern. Julia Tuminasa jest zdecydowanie i w całości z ciała. Wyuzdanego. Co nie psuje roli, wręcz nawet tworzy nową Julię, chyba bliższą dzisiejszym nastolatkom. Capuletti (Maciej Toma-szewski), Pani Capuletti (Ewelina Paszke-Lowitzsch), p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mroczni kochankowie

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie Nr 95

Autor:

Julia Popkiewicz

Data:

23.04.2001

Realizacje repertuarowe