Polska dramaturgia współczesna ma się źle i stan zapaści pogłębia się niebezpiecznie. Niesprawiedliwością byłoby jednak obarczenie jej samej całą winą za kiepską kondycję. Kłopot nie w braku współczesnego Szekspira; Szekspiry nie rodzą się na kamieniach. Kłopot w braku codziennej, przyzwoitej, niegłupiej strawy scenicznej. Rzadko kto ją serwuje teatrom. A co gorsza, jeśli już trafi się surowiec, teatralni kucharze stają bezradni nie wiedząc, jak go przyrządzić. Zeszłoroczny konkurs Ministerstwa Kultury na polską sztukę współczesną, na który nadeszło kilkaset prac (co nie oznacza bynajmniej, że było w czym przebierać), wygrała dwójka młodych autorów z Krakowa. Marcin Ziolko, student i poeta, dla którego gorzko-nostalgiczna baśń "Noctuabundus" była prawdziwą inicjacją dramaturgiczną - i Ewa {#os#19923}Lachnit{/#}, próbująca swych sił w rzemiośle scenopisarskim od paru lat. Jej "Obrażeni" to pierwsza sztuka z konkursoweg
Tytuł oryginalny
Morał łopatologiczny
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 11