Przeczytałem wspomnienia Erwina Axera "Ćwiczenia pamięci". Nie jestem pewien, czy określenie ,,wspomnienia" jest słuszne, są to raczej jak gdyby ścieżki pamięci wiodące w różnych kierunkach, bez chronologii, często na zasadzie skojarzeń. Niezwykła to książka, a dla mnie szczególnie ciekawa, miejscami wręcz urzekająca z tej racji, iż nasze drogi krzyżowały się lub biegły niemal równolegle i to mimo różnicy wieku. Wielkie tu materii pomieszanie, i tak jest właśnie dobrze. To nie relacja, ale rodzaj zwierzeń. Czytając je, wędrowałem wraz z autorem po znanych mi i bliskich sercu miejscach. Chociażby Lwów. Same nazwy, takie jak Hotel George'a, albo "mama Teliczkowa", niewielki, ciasnawy lokalik, jak się w tamtym czasie mawiało, "śniadankowy". Róg Akademickiej i Chorążczyzny. Albo załączone do tekstu zdjęcia. Plac Mariacki z pomnikiem Mickiewicza, a gdzieś w domyśle, z boku, naroże ze sklepem słynnego Starcka. Był to najelegantszy we Lwow
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog, nr 2/1985