EN

11.08.2014 Wersja do druku

Mnóstwo szczęśliwych zbiegów okoliczności

- Jan Świderski wyrzucił mnie z uczelni za brak postępów w nauce. Powiedział mi wtedy krótko: musieliśmy to zrobić, bo gdybyś został aktorem, byłoby to nieszczęście dla ciebie, dla teatru i dla widzów. I miał rację - opowiada STANISŁAW TYM w Nowych Książkach.

Andrzej Wróblewski: Jako samozwańczy kaowiec Rejsu zwraca się pan do współpasażerów takimi oto słowami: "Znamy się mało... więc może ja bym powiedział parę słów o sobie najpierw. Urodziłem się... urodziłem się w Małkini, w 1937 roku, w lipcu. Znaczy, w połowie lipca... właściwie w drugiej połowie lipca, właściwie... dokładnie 17 lipca. No... to tyle może o sobie, na początek,.. Czy są jakieś pytania?" No więc ja miałbym kilka pytań, dotyczących już dzisiaj całokształtu. Zacznijmy może od tego: kiedy pan się przeniósł do Warszawy? Stanisław Tym: - Dokładnie nie pamiętam, ale chyba na drugi albo trzeci dzień po urodzeniu. No i nie ja się przeniosłem, lecz zostałem przewieziony. Bo urodziłem się w Małkini kompletnie przypadkowo, o dwa tygodnie za wcześnie. Moja bardzo młoda, dziewiętnastoletnia mama, spodziewająca się pierwszego dziecka, wyjechała na odpoczynek do maleńkiej wioski Przewóz, niedaleko dużo większej wsi Małkin

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mnóstwo szczęśliwych zbiegów okoliczności

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowe Książki nr 8/08-14

Autor:

Andrzej Wróblewski

Data:

11.08.2014