EN

20.02.1960 Wersja do druku

Młodość "Medei"

Rzadko się u nas grywa tragików greckich. Po trochu już zapomnieliśmy, jak wyglądają na scenie Ajschylos, Sofokles, Eurypides. Straszą nas ich nazwiska - to efekt niedobrych metod nauczania literatur starożytnych. Długa lista obowiązkowej lektury w klasach licealnych przywodzi zawsze gorzkie wspomnienia. Skłonni do pochopnych wniosków wydajemy wyroki: to nuda, rupieciarnia. Jakież znaczenie mogą mieć dla nas sprawy sprzed dwudziestu kilku wieków, wyrosłe w zasięgu innych kultur i innych problemów? Nie lubimy osobliwości muzealnych. Zdarza się jednak, że rzeczy stare bywają stare pozornie. Kiedy im się przyjrzymy dokładniej, zaczynamy w nich odkrywać jakieś nowe walory, elementy, które nas zdumiewają - zaskakują. I dochodzimy do wniosku, że im dalej wstecz sięgamy, tym więcej odnajdujemy tam elementów "nowoczesności", która w sztuce znaczy tyle co odkrycie. Im bliżej czasów współczesnych, tym odkryć mniej, tym więcej "plagiatów". Skończyła

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Tygodnik Powszechny" nr 8

Autor:

Bronisław Mamoń

Data:

20.02.1960

Realizacje repertuarowe