EN

2.07.1966 Wersja do druku

Mizantrop wśród ludzi

BARDZO to niezwykłe przed­stawienie. Oglądałem je w warszawskim Teatrze Powszech­nym, którego zespół wyjechał właś­nie na występy do Paryża. Na sce­nie paryski salon pani Celimeny. Meble z Desy, stylizowany barek na kółkach. Dwa ogromne kandelabry z jakiejś sali recepcyjnej któregoś pałacu. Ściany wymalowane w na pół abstrakcyjne kompozycje w stylu Witkacego. Alcest w ciemno­szarym garniturze zapinanym na cztery guziki. Filint w zamszowej marynarce, Celimena w porteczkach, Klitander uczesany na beat­lesa. Panowie palą gauloise, panie papierosy z ustnikami. Zygmunt {#os#871}Hübner{/#} grający tytułową rolę wy­gląda jak Jean Louis Barrault. Wszyscy mówią prozą. Mówią współczesnym polskim językiem, żargonem warszawskiej kawiarni i salonu. Słuchają "poważnej" mu­zyki z płyt. Piją koniak i wermut. Nie jesteśmy na pewno w Paryżu z czasów Moliera. Nie jesteśmy w ogóle w Paryżu. Jesteśmy w salo­nie dzisiejszych polskich intelektu­alist�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mizantrop wśród ludzi

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka Nr 27

Autor:

Jan Kłossowicz

Data:

02.07.1966

Realizacje repertuarowe