Teatr starofrancuski zagościł w sali Powszechnego, gdzie oglądamy "Mistrza Piotra Pathelin" - farsę francuską nieznanego autora z XV w. oraz "Grzegorza Dyndałę" - 3 aktową komedię Moliera. Wspólną cechą obu utworów jest humor, silne zabarwienie socjalne i brak poczucia etyki u bohaterów. Nie świadczy to o jakimś wybitnym upadku moralności w danej epoce czy we Francji. Kanalie są przecież we wszystkich krajach i epokach. Nie można więc zarzucać owemu "bezimiennemu Gallowi", że z galickim humorem ku uciesze gawiedzi u schyłku średniowiecza wziął z życia i wypchnął na scenę postać chytrego palestranta, mistrza Pathelin i innych łotrzyków czy oszustów - po to tylko, żeby rozśmieszyć dowoli, a nie we wzniosłym celu umoralnienia społeczeństwa. W ciągu pięciu wieków "Mistrz Pathelin" ulegał różnym przeróbkom w myśl konwencjonalnych wymagań teatralnych rozmaitych epok, ale Adam Polewka spolszczył go według pierwotnego tekstu. Dosłownie "sp
6.06.1948
Wersja do druku