Krytyka francuska dość często zestawia gatunek farsowości Moliera z tonem żartobliwych utworów średniowiecznych, a zwłaszcza jednego z najcelniejszych zabytków dramatycznych francuskiego średniowiecza, bezimiennej "Farsy mistrza Pathelina". Wielkiego pokrewieństwa w gatunku dopatrują się szczególnie w molierowskim "Lekarzu mimo woli" i w "Chorym z urojenia". To złączenie zatem w ciągu jednego wieczora przędą tania farsy francuskiej z przedstawieniem molierowskiego "Grzegorza Dyndały" wydaje mi się zupełnie usprawiedliwione, gdyż łączy je wspólny ton owej właśnie pokrewnej farsowości. Spolszczenie przez Adama Polewkę francuskiego utworu piętna stowiekowego odbiega w kilku szczegółach od oryginału. Mam przed sobą tekst francuski utworu "La Farce de Maitre Pathelin" i dostrzegam, że polski "Mistrz Piotr Pathelin" jest np. w scenie między Piotrem, jego żoną i kupcem mocno podbarwiony rabelaisowskim "grubym słowem", nie oszczędzającymi delikatnych
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki, dodatek Panorama