Czy jesteście Państwo pewni, że dobrze znacie Kubusia Puchatka? We mnie zachwiał tą pewnością Piotr Tomaszuk, który świeżo zrealizował na scenie warszawskiego "Guliwera" własną adaptację książki Milne'a w tłumaczeniu Ireny Tuwim. "Puchatek" i "Chatka Puchatka" to, jak pamiętamy, zbiór luźnych opowiastek i historyjek, których bohaterami są mieszkańcy Lasu, czyli zabawki z pokoju dziecinnego Krzysia. Tomaszuk na tyle opanował trudną sztukę kontaminacji, że z rozmaitych wątków, scenek, mruczanek i kawałków dialogu utkał zwartą, intrygującą opowieść o wątku niemal kryminalnym. Do poczciwego liryzmu prozy Milne'a dodał na scenie element sensacji, intrygi, grozy nieomal, nie zatracając przy tym ani łuta ze śmiesznych, humorystycznych elementów bajki, która od pokoleń ma poczesne miejsce w dziecinnych biblioteczkach. Niemała w tym zasługa znakomitych współpracowników z "dużego" teatru - projektantki kostiumów Zofii de Ines i
Tytuł oryginalny
Miód wierszaliński
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Lalek nr 1