EN

28.08.2006 Wersja do druku

Miłość pod Lupą

- Zawsze miałem w sobie coś, co można by nazwać kompleksem Don Juana. Wychowywałem się w epoce hipisowskiej, hołdującej ekspansywnej erotyce i erotycznej wolności. Przeżyłem najrozmaitsze gamy, przekraczania tabu, jednym słowem, wszystko z tej półki z napisem "przeżycia intensywne" - mówi reżyser Krystian Lupa w rozmowie z Tomaszem Kwaśniewskim w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.

Z reżyserem teatralnym, Krystianem Lupą, rozmawia Tomasz Kwaśniewski Często był Pan zakochany? Nie wiem, czy to dobrze powiedzieć, ale zdarzyło się nie raz. Nie wiem, czy to dobrze, bo jeśli zdarzyło się coś takiego wiele razy, to można by powiedzieć, że jest w tym pewne fiasko. Fiasko Don Juana! Może Pan nie potrafi kochać? Ja bym nie powiedział, że jestem rozczarowany miłością. Często jest tak, że człowiek ma poczucie zniszczenia wielkiej okazji. Nie mam takiego poczucia, choć nieobca mi jest myśl, że poszukiwanie drugiego człowieka jest takim szukaniem na kupie kamieni albo na górze śmieci. Że jesteśmy skazani na to, co leży na wierzchu, na tych ludzi, których udało nam się spotkać. A może Pan po prostu boi się stracić kontrolę? Może to pewne skrzywienie, specyfika, a może kalectwo, ale ja tak mam, że muszę się obserwować. Jestem aparatem dwoistym. Mam swojego sługę, który coś robi, i swojego kapitana, który mu r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość pod Lupą

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 199/26-27.08. - dodatek Wysokie Obcasy

Autor:

Tomasz Kwaśniewski

Data:

28.08.2006