EN

7.02.2003 Wersja do druku

Miłość o sile huraganu

Rozmowa z Bogdanem Toszą, reżyserem To, co jutro zdarzy się na scenie lubelskiego Teatru Osterwy, zdarzyło się we Włoszech. W Weronie? - Ponoć kochankowie, których historię przedstawił Szekspir, pochodzili z Sieny. No­sili imiona Gianonza i Mariotto. W 1525 r. Luigi Porto w "Świeżo znalezionej historii dwojga szlachetnych kochanków" akcję swo­jego opowiadania przeniósł do Werony i nadał bohaterom imiona Giulietty i Romea. Odtąd do Werony, do wyimaginowanego domu Julii Capuletti, pielgrzymują ci, których Amor ugodził swoją strzałą. Jest nawet pomnik smukłej nastolatki, przypominający pokoleniom zakochanych o kruchości losu... - Tak naprawdę niewiele wiemy o boha­terach Szekspira. Podobnie, jak mało wiemy o samym Szekspirze. Jedni twierdzą, że gdy pisał tragiczną historię miłości Julii i Romea, miał 30 lat. A więc pierwsze namiętności musiał mieć za sobą. Inni są przekonani, że Szekspir był... kobietą. Niewiadomych jest wiele. Jakim

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość o sile huraganu

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Wschodni Lubelski nr 32

Realizacje repertuarowe