Jeśli kochamy, to za co kochamy operetkę? Za jej szczególny wdzięk, niezwykłość zdarzeń i melodie, które same się nucą. Ten schemat wyraźnie mieli na względzie Gudrun Apfelmeister (sopran) i Helmuth Wiener (tenor) kiedy pisali libretto widowiska "Kocham operetkę". Polskie dialogi i grepsy dołożył Wojciech Adamczyk. O atmosferze tej składanki miał zdecydować duch muzyki i słowa zawarte w łutowych ariach m.in. z Lehara, Straussa, Kalmana. Na scenie zawsze robiące nastrój draperie (scenografia Anna Bobrowska-Ekiert), w tyle orkiestra niby ogródkowa. Soliści w kostiumach, które operetka kocha... Słowem, to powinien być hit, ale... nie jest. Trudno nie odnieść wrażenia, że reżyser Violetta Suska w ogóle nie była zainteresowana tym, co nieść mają kolejne arie i sceny baletowe. Po prostu były wejścia i zejścia. Po co więc libretto, w którym to dyrektor teatru (sprawdzony aktorsko i wokalnie Andrzej Orechwo) obserwuje p
Tytuł oryginalny
Miłość na kredyt
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany nr 133